niedziela, 17 czerwca 2012

Rozdział XXVIII ♥

Nasz pocałunek przerwało wołanie mojego imienia w oddali, które z każdą chwilą robiło się coraz głośniejsze. Po chwili już bardzo wyraźnie słyszałam "ZUZKA!ZUZA". Czułam jakby moje ciało wpadło w turbulencje i zaczęło nim coś potrząsać. Nagle moje oczy oślepiło jasne światło.
-Co jest ?-zdezorientowana spytałam.
-Krzyczałaś przez sen.-poinformowała mnie Majka.
-Sen  ?-powtórzyłam jakby do siebie. -A tak w ogóle skąd ja się tu wzięłam ?
-Zasnęłaś na ramieniu Filipa jak z nim tańczyłaś, więc przyniósł cię tu.-powiedziała ze spokojem.
-Aaa..-rzekłam jakby olśniona.- A co dokładnie krzyczałam ?
-Jaa siebie też, je ciebie też..- przedrzeźniała mnie.
To tylko sen, oj ja głupia. Był taki realistyczny.
-Dziwne- skwitowałam - A jak tam imprezka ?
-Najlepsza jaka mogła być! Dziękuję ci. -rzuciła się do mnie z uściskiem.
-Proszę Cię bardzo. -wymusiłam się na uśmiech. - Ale ładna bransoletka -powiedziałam patrząc na dyndające coś na jej ręce.
-Prawda, że cudowna! Dostałam od -zawiesiła głos, wiedziałam co to znaczy.
-Mikołaja-dokończyłam.
Ta tylko skinęła twierdząco głową.
-Ma gust -skomentowałam z uśmiechem. -Stało się coś niezwykłego wczoraj ?
-W sumie nic, tylko chodzą z Mateuszem. -rzuciła szczerząc się.
-Tym Mateuszem ? -wytrzeszczyłam oczy. -Nie wiedziałam, ze się znacie.
- Tak, tym przyjacielem Kuby. Był cię odwiedzić jak byłaś w śpiączce no i się tak poznaliśmy.
-Cieszę się, że przyczyniłam się do tego, ze jesteście razem. -puściłam jej oczko.
-Wstawaj już! Nie chcesz chyba zmarnować tak pięknego dnia -powiedziała pokazując na okno z,którego niemiłosiernie wkradało się słońce.
-A, która godzina ?
-Coś po 12.
-No to faktycznie pasuje wstać.
Majka wyszła z pokoju, ja ruszyłam w kierunku szafy. Bezcelowo szukałam czegoś co mogło nadawać się do ubrania.  W końcu wybrałam białą bokserkę i czarne spodenki. Chwyciłam deskę i zeszłam do kuchni.  Wyjęłam z lodówki "Mleczną kanapkę" i wyszłam z domu.  Udałam się w kierunku skateparku. Strasznie zaniedbałam moją jazdę.  Stanęłam na rampie i znów poczułam tą euforię i szalejące serce przed zjazdem. Przechyliłam się do przodu. Tak, cudownie jest mieć pasję, która daje ci tak ogromną satysfakcje. Niestety znów nie było mi dane w pełni nacieszyć się tym co lubię robić najbardziej, bo zadzwonił mój telefon.
-Halo ?-powiedziałam naciskając zieloną słuchawkę.
-Zuza ?-usłyszałam głos Klary.
-Klara? -odpowiedziałam, a raczej zapytałam z niedowierzaniem.
-Możemy się spotkać ? -usłyszałam jej drżący głos
-No jasne, gdzie ?
-Za 5 minut w parku, dasz radę ?
-Zaraz będę.
Przestraszyłam się trochę tego, ze zadzwoniła. Wiedziałam, ze coś się stało. Szybko pojechałam do parku, zajęłam nasza ławkę i czekałam aż Klara nadejdzie. Po chwili zobaczyłam znajomą postać wyłaniająca się zaa zakrętu.  Widząc rozmazany tusz na jej policzkach zapytałam.
-Co się stało?
-Zuza najpierw bardzo chciałam Cię przeprosić za moje zachowanie. Głupio wyszło .Ale zrozum nie miałam komu się zwierzyć, a gdybym czekała z powiedzeniem tobie cały miesiąc emocje rozwaliły by mnie od środka. Strasznie mi głupio, ze zaufałam Dari, że wierzyłam, ze się zmieni...-zawiesiła głos, a z jej oczu poleciało kilka słonych łez. -Przepraszam. Nie chcę tracić naszej przyjaźni. No chyba, ze już za późno.
-Choć tu!-powiedziałam i przytuliłam się do przyjaciółki. -Brakowało mi ciebie.
-Mi ciebie też. Zgoda?-spytała niepewnie.
-No jasne, jeszcze się pytasz! -uśmiechnęłam się.- A o co chodziło z tym, ze ufałaś Darii ?
-Ona była dla mnie miła tylko dla tego, ze się jej podobał Olek i chciała się do niego zbliżyć. Rozumiesz, nie zależało jej na mnie tylko na moim chorym bracie.-zaczęła płakać -A ja głupia jej wszystko mówiłam -wybuchła płaczem.
-Nie przejmuj się, wszystko będzie dobrze. Daria nie jest warta twoich łez.
-Wiem, ale razem z nią nienawidzę siebie. Bo wierzyłam, że ona będzie lepsza od ciebie. I to moja wina, ze nasza przyjaźń się rozpadła
-Nic się nie rozpadło, a nawet jeśli to naprawimy to!
-Dziękuję- rzekła ocierając łzy.
-A co się stało między tobą i Kubą ?
-Musiał wyjechać i stwierdził, ze związek na odległość nie ma sensu.  Wyjechał tak z dnia na dzień,a  ja z dnia na dzień zmieniałam się przez tą cholerną tęsknotę. Wtedy Daria wydawała się najlepszą opcją. W sumie to nawet mi pomogła, teraz już mnie nie obchodzi Kuba. On ma nowe życia i ja tez.
Rozmawialiśmy do wieczora. Efekt był taki, ze się pogodziłyśmy i byłyśmy na dobrej drodze do powrócenia na "stare śmieci ". Ogromnie cieszył mnie fakt , ze znowu z czystym sumieniem możemy nazwać się przyjaciółkami. Mam nadzieję, ze nie będzie już większej kłótni niż ta między nami. Wróciłam do domu i rzuciłam się na łóżko. Nagle rozległo się ciche pukanie do mojego pokoju.
-Mogę ?-spytał chłopak wchodząc do mojej świątyni.

__________________________________
Siemano.!
Taki Suprajs. Rozbiłam związek Filipa i Zuzy
szybciej niż się zaczął .-hahaa.
Przepraszam, ze rozdział nie
pojawił się wczoraj ale byłam zafascynowana
meczem Polska-Czechy.
Szkoda, ze nie wyszliśmy z grupy.
Narazicho <3

A tu parę fot z naszego kibicowania.
                                  Dawid                Renata               Ja.

  Ulaa i Renata.!









Jeżeli chcielibyście zobaczyć
więcej moich zdjęć to zapraszam
na mojego 3 bloga.
"Zacznijmy od końca" (klik)

4 komentarze:

blablabla pisze...

oo. zdziwiłaś mnie :O
ja już myślę że są parą. No i czytam tak ten twój rozdział i coś mi się nie zgadza, więc czytam drugi raz pacze i duże oczy. Dobra jesteś :D
ciekawy, ciekawy. :)

czekam na następne <3

smiley.loove pisze...

oj no wiesz ty co... ja tu myslałam, że bd razem a tuuu buuum sen xd

Anonimowy pisze...

hop-obserwuje.
jest bosko i czekam na coś nowego :) !
zapraszam do mnie.

Anonimowy pisze...

Kiedy następny rozdział ;p