-Ej no nie po oczach. -usłyszałam męski, ale jakże przyjemny głos.
Zobaczyłam średniego wzrostu bruneta o cudnych czekoladowych oczach.
-Przepraszam, ale nieźle mnie przestraszyłeś.
-Nie miałem takiego zamiaru, a po za tym sama jesteś sobie winna. Kto normalny chodzi o 23:30 po szpitalnych korytarzach.
-Odezwał się ten normalny. -popatrzyłam na niego, po czym szeroko się uśmiechnęłam.
-No w sumie masz racje, Gdzie moje maniery.-powiedział po czym wyciągną do mnie rękę.- Filip.
-Miło mi.
-A ty mi nie zdradzisz swojego imienia. ? -zapytał.
-No właśnie się zastanawiam, zawieram znajomości tylko z normalnymi ludźmi, którzy o tej porze śpią.
-Ja też, ale dla ciebie zrobiłem wyjątek -mrugną okiem- Jak mi nie podasz swojego imienia to sam ci jakieś wymyślę.
-Ochrzcisz mnie. ?-zapytałam ze śmiechem.
-A czemu by nie. -powiedział po czym, zaczął się zastanawiać. - Może..Franek .
-Mi pasuje. -zaśmiałam się po czym wyciągnęłam do niego rękę. -A taak na serio to jestem Zuzka.
-I tak będę do ciebie mówił Franek. -rzekł.
Zaśmiałam się po czym przytaknęłam mu głową.
-Dlaczego jesteś w szpitalu. ? -zapytał .
-Przyjaciółka dla zabawy rozwaliła mi kamieniem głowę i miałam szytą, a ty .?
-Ooo ale fajna przyjaciółka. -zaśmiał się po czym wyciągną spod bluzy rękę. -Złamanie nadgarstka.
-Uuu nie fajnie. -pokręciłam głową.
-Jakoś przeżyję. Nuda, która tu panuje jest gorsza niż to całe złamanie
-Jestem tego samego zdania.
-O jak fajnie ,ze się zgadzasz.
-Filip skoro to tylko złamanie to czemu jesteś w szpitalu. ? Przecież zagipsowali ci i powinieneś być już w domu. -zaciekawiona spytałam.
-Wiesz miałem przeczucie, że o północy siedząc na krzesłach przed salą numer 10 spotkam super kolesia Franka. I nie myliłem się. -powiedział kpiąc ze mnie.
-Poważnie pytam .-posłałam mu wrogie spojrzenie.
-Wyjebałem na bmx'ie uderzyłem głową o asfalt i muszę zostać na obserwacji dwa dni. -powiedział.-A ty, przecież to tylko szycie.Rachu ciachu i postrachu. Co ty tu robisz. ?
-Krew z baniaka lała mi się strumieniami, przez co zemdlałam i mam zostać 2 dni na obserwacji.
-Super, że nie będę tu sam. -mrugnął do mnie okiem -Fajna się wydajesz.
-Ty również.
Wymieniliśmy się spojrzeniami. i na naszych dzióbach zagościły szerokie banany.
Nagle usłyszeliśmy kroki, które zbliżały się w naszą stronę. Za rogu wyłoniła się postać pielęgniarki.
-Co wy tu robicie. ?-zapytała z zdenerwowaniem.
-Przepraszamy już wracamy do sal- odpowiedziałam w imieniu nas obojgu.
Zobaczyłam średniego wzrostu bruneta o cudnych czekoladowych oczach.
-Przepraszam, ale nieźle mnie przestraszyłeś.
-Nie miałem takiego zamiaru, a po za tym sama jesteś sobie winna. Kto normalny chodzi o 23:30 po szpitalnych korytarzach.
-Odezwał się ten normalny. -popatrzyłam na niego, po czym szeroko się uśmiechnęłam.
-No w sumie masz racje, Gdzie moje maniery.-powiedział po czym wyciągną do mnie rękę.- Filip.
-Miło mi.
-A ty mi nie zdradzisz swojego imienia. ? -zapytał.
-No właśnie się zastanawiam, zawieram znajomości tylko z normalnymi ludźmi, którzy o tej porze śpią.
-Ja też, ale dla ciebie zrobiłem wyjątek -mrugną okiem- Jak mi nie podasz swojego imienia to sam ci jakieś wymyślę.
-Ochrzcisz mnie. ?-zapytałam ze śmiechem.
-A czemu by nie. -powiedział po czym, zaczął się zastanawiać. - Może..Franek .
-Mi pasuje. -zaśmiałam się po czym wyciągnęłam do niego rękę. -A taak na serio to jestem Zuzka.
-I tak będę do ciebie mówił Franek. -rzekł.
Zaśmiałam się po czym przytaknęłam mu głową.
-Dlaczego jesteś w szpitalu. ? -zapytał .
-Przyjaciółka dla zabawy rozwaliła mi kamieniem głowę i miałam szytą, a ty .?
-Ooo ale fajna przyjaciółka. -zaśmiał się po czym wyciągną spod bluzy rękę. -Złamanie nadgarstka.
-Uuu nie fajnie. -pokręciłam głową.
-Jakoś przeżyję. Nuda, która tu panuje jest gorsza niż to całe złamanie
-Jestem tego samego zdania.
-O jak fajnie ,ze się zgadzasz.
-Filip skoro to tylko złamanie to czemu jesteś w szpitalu. ? Przecież zagipsowali ci i powinieneś być już w domu. -zaciekawiona spytałam.
-Wiesz miałem przeczucie, że o północy siedząc na krzesłach przed salą numer 10 spotkam super kolesia Franka. I nie myliłem się. -powiedział kpiąc ze mnie.
-Poważnie pytam .-posłałam mu wrogie spojrzenie.
-Wyjebałem na bmx'ie uderzyłem głową o asfalt i muszę zostać na obserwacji dwa dni. -powiedział.-A ty, przecież to tylko szycie.Rachu ciachu i postrachu. Co ty tu robisz. ?
-Krew z baniaka lała mi się strumieniami, przez co zemdlałam i mam zostać 2 dni na obserwacji.
-Super, że nie będę tu sam. -mrugnął do mnie okiem -Fajna się wydajesz.
-Ty również.
Wymieniliśmy się spojrzeniami. i na naszych dzióbach zagościły szerokie banany.
Nagle usłyszeliśmy kroki, które zbliżały się w naszą stronę. Za rogu wyłoniła się postać pielęgniarki.
-Co wy tu robicie. ?-zapytała z zdenerwowaniem.
-Przepraszamy już wracamy do sal- odpowiedziałam w imieniu nas obojgu.
-Noc nie jest dobrą porą na randki. -powiedziała, po czym dodała.-A tak w ogóle to chyba wiecie, że wychodzenie z sal po 23 jest zabronione.Więc jeśli nie chcecie mieć problemów proszę natychmiast się rozejść.
-Tak jest.-powiedział Filip po czym zasalutował pielęgniarce.
Jej mina była nie do opisania. Na jej twarzy rysowało się zdziwienie i oburzenie.Zaśmiałam się.
-Żartowniś się znalazł. Natychmiast proszę iść do sal. -rozkazała.
-Do jutra Franek. -pomachał mi ręką nowy znajomy.
-W sumie to już jest jutro.
-No to do dzisiaj, ale potem.
Zaśmiałam się i weszłam do sali.
Zdjęłam trampki i położyłam się pod ciepłą kołdrą. Leżąc i wpatrując się w sufit analizowałam dzisiejszy dzień. Nie ma co wakacje ciekawie się zapowiadają. Nie mogłam ogarnąć jak pierwszego dnia, jednego dnia mogło się tyle wydarzyć. Pierwsze przyjazd Mikołaja, rozwalenie głowy, a teraz poznanie Filipa. Mam nadzieje, że przez kolejne dni wszystko się unormuję i nie będzie się tak wiele rzeczy dziać naraz. Zauważyłam, ze dziś miałam niezłą huśtawkę nastrojów. Normalnie jak baba w ciąży. Najpierw euforia spowodowana początkiem wakacji, potem uczucie tęsknoty i osamotnienia, następnie znów radość, przepełniona zaskoczeniem związana z przyjazdem Mikołaja, potem uczucie cholernego bólu wywołane zranieniem głowy,przed chwilą uczucie strachu i przerażenia, a teraz szczęścia wywołane poznaniem Filipa.
-Tak jest.-powiedział Filip po czym zasalutował pielęgniarce.
Jej mina była nie do opisania. Na jej twarzy rysowało się zdziwienie i oburzenie.Zaśmiałam się.
-Żartowniś się znalazł. Natychmiast proszę iść do sal. -rozkazała.
-Do jutra Franek. -pomachał mi ręką nowy znajomy.
-W sumie to już jest jutro.
-No to do dzisiaj, ale potem.
Zaśmiałam się i weszłam do sali.
Zdjęłam trampki i położyłam się pod ciepłą kołdrą. Leżąc i wpatrując się w sufit analizowałam dzisiejszy dzień. Nie ma co wakacje ciekawie się zapowiadają. Nie mogłam ogarnąć jak pierwszego dnia, jednego dnia mogło się tyle wydarzyć. Pierwsze przyjazd Mikołaja, rozwalenie głowy, a teraz poznanie Filipa. Mam nadzieje, że przez kolejne dni wszystko się unormuję i nie będzie się tak wiele rzeczy dziać naraz. Zauważyłam, ze dziś miałam niezłą huśtawkę nastrojów. Normalnie jak baba w ciąży. Najpierw euforia spowodowana początkiem wakacji, potem uczucie tęsknoty i osamotnienia, następnie znów radość, przepełniona zaskoczeniem związana z przyjazdem Mikołaja, potem uczucie cholernego bólu wywołane zranieniem głowy,przed chwilą uczucie strachu i przerażenia, a teraz szczęścia wywołane poznaniem Filipa.
A propos Filipa. W sumie spoko gość z zajebistym poczucie humoru. Myślę ,ze nasza znajomość z boskookim brunetem nie skończy się tak szybko. Co prawda znam go niecałe piętnaście minut, ale ma w sobie coś takiego, że przekonuje do siebie ludzi . Do głowy przychodziło mi sporo pytań typu skąd on jest, ile ma lat, czym się interesuje itp . Starałam się o nim nie myśleć. Próbowałam zasnąć, ale głowa nadal mi na to nie pozwalała. Widziałam tylko jedno rozwiązanie. Położyłam się na twarzy, ciul z tym ,ze trudno mi się oddychało, byłam tak zmęczona ,że chciałam zasnąć. Nie ważne jak,gdzie i w jakiej pozycji. Pragnęłam tylko oddać się sennym marzeniom.
__________________________________________________________________________
Siema.♥
Rozdział pisany po północy, więc sorry jeśli będzie coś nie logicznego.
Rozdział pisany po północy, więc sorry jeśli będzie coś nie logicznego.
Post, krótki, ponieważ nie widziałam sensu by dalej ciągnąc jeden dzień.
I tak za długo go opisywałam. Kolejne dni nie będą tak szczegółowo opisywane.
No to tyle na dzisiaj.
Narazicho .♥
I tak za długo go opisywałam. Kolejne dni nie będą tak szczegółowo opisywane.
No to tyle na dzisiaj.
Narazicho .♥
1 komentarz:
Świetny blog ;) ;*
Prześlij komentarz