piątek, 17 lutego 2012

Rozdział VI ♥


O około 10 obudziły mnie promienie słoneczne. Lekko przetarłam oczy i spojrzałam na telefon. Dwie wiadomości. Pierwsza od Klary. Szybko kliknęłam "pokaż".
[..."Mycha będę dopiero po 11, chociaż możne to dobrze bo nie będziesz się darła, że cię obudziłam."...]
Mimowolnie się uśmiechnęłam. Okej teraz druga. Zdziwiłam się widząc od kogo dostałam esa.
"MAMA" -przeczytałam w myślach. Moja mama umie pisać sms'y. ? Nie no byłam w szoku. Klik i wiadomość się mi ukazała.
[..."Zuzi ou będęę o 13. Kup ię ci słodycyee.. muszę kończyć. pa.."]
Nie mogłam pohamować śmiechu. Wiedziałam , że sms'y i mama to nie zbyt dobre połączenie.  A propos słodyczy..otworzyłam szafkę stojącą obok łóżka.
-Hmm co my tu mamy. -powiedziałam do siebie.-O 7days. ! -Bez namysłu wpakowałam całego rogalika do buzi, starając się go pogryźć. Wyglądałam jak chomik. Stwierdziłam ,ze wpakowanie całego rogala do pyska nie był najlepszym rozwiązaniem, zwłaszcza dlatego ,że do sali wszedł nie kto inny tylko Filip.
-Siemm...-nie do kończył.Otworzył szerzej oczy ze zdziwienia i wybełkotał.-Widzę ,ze jesteś zajęta wpadnę innym razem.-po czym szyderczo się zaśmiał.
Zakryłam rękami buzię i jak najszybciej się dało pogryzłam całą zawartość. Z trudem to połknęłam. Przy "przelatywaniu" jedzenia przez gardło było słychać jedynie. coś w stylu. "Ymmmp."
-Poczekaj, -powiedziałam z rumieńcem na twarzy . Tak zawstydzona to ja się jeszcze nie czułam.
-Nie no, nie chcę ci przeszkadzać. Jedz sobie w spokoju. -powiedział z uśmiechem.
-Już skończyłam.
-No skoro tak . -zrobił parę kroków w moją stronę i znalazł się przy moim łóżku .
-Dowiem się czemu zawdzięczam tę miłą wizytę ? -zapytałam niepewnie.
-Nudzi mi się. I tylko ciebie tu znam.
Zna. ? Nie no spoko rozumowanie. Gadaliśmy przez 5 min. i już mnie kolo zna. ?
-Czyli co chcesz robić.  ?-zapytałam.
-Liczyłem ,ze ty będziesz mieć jakiś pomysł .
Robiłam :myślącą" minę i przymrużyłam oczy.
-Jak myślisz...-zaczęłam- możemy wychodzić na dwór. ?
-Nie wiem, jestem dopiero drugi raz w życiu w szpitalu .
-Drugi? A za pierwszym razem co ci się stało.?-zapytałam zaciekawiona.
-Urodziłem się.-powiedział wybuchając śmiechem .
Ale jestem głupia. Tak tempa jak moje nożyczki do przycinania włosów.
-Dobre. -powiedziałam mrugając do niego okiem.-Czyli co robimy  ?
-Ehh to ty miałaś wymyślić. -rzekł.- możemy sobie pogadać i się dokładniej poznać.
-Doskonały pomysł.-wykrzyknęłam. -Gramy w pytania ?
-Możemy, ale...-przeciągał. -ty zaczynasz.
-No okej. Hmm.-zastanowiłam się po czym zapytałam.- Ile masz lat.
-Szesnaście, a ty. ?
-Też. Kiedy masz urodziny. ?
-16 lutego. -odpowiedział z lekkim uśmiechem. -Masz rodzeństwo ?
-Niestety tak .
-Niestety ? Ja chciałbym mieć w domu kogoś kogo mógłbym nękać . -powiedział żartem.
Graliśmy ok. dwóch godzin ,a pytań nie brakowało. Wiedziałam już o nim dość dużo .Ma 16 lat, jest jedynakiem, ojciec pracuje za granicą, a on razem z mamą przeprowadził się tydzień temu do Krakowa. Będzie chodził do tego samego technikum co ja. W sumie fajnie. Wiem ,że lubi niebieski, oraz ,że śmiga na bmx'ie. Nie ma dziewczyny -w sumie to trochę mnie to zdziwiło.  Uwielbia horrory i nie kuma jak można sb zrobić tunel w uchu. Szczerze.  ?To ja też nie. Po co się oszpecać.  ?
Naszą grę przerwała Klara wbiegająca do mojej sali coś po 12. Tak jak zawsze spóźniona. Weszła i oniemiała. Patrzyła na ciemnego bruneta siedzącego na moim łóżku po turecku  i rozszerzyła jak najszerzej swoje źrenice. Miała dziwną minę. Chyba złapała zawiasa ,co u niej jest normą.
-H..hhej. -wybełkotała w końcu i usiadła na krześle przy łóżku .
Cicho parsknęłam śmiechem i popatrzyłam na nią rozweselonymi oczami .
-Co się stało , że raczyłaś się w końcu pojawić.?- zapytałam z oburzeniem.- Czy dla ciebie godzina 11 to znaczy 12:10. ?
-Przepraszam Cię. Nie dałam rady wcześniej.--tłumaczyła się przyjaciółka.
Nagle poczułam lekkie, lecz bolesne szturchnięcie.
-Co jest...?-spojrzałam na Filipa, po czym mnie oświeciło. -Klara to jest Filip. Filip to jest moja przyjaciółka Klara.
Podali sobie ręce i przyjaźnie się do siebie uśmiechnęli.
Gadaliśmy długo w trójkę. Koło 13 wpadła mama, coś tam pogadała,pogadała zostawiła słodycze i poszła.
Klara jak zawsze zjadła mi połowę żarcia, Filip drugą i wyglądało na to ,ze zaczynam głodówkę.
Po kolacji Klara musiała wracać do domu .Więc w pokoju znowu zostaliśmy we dwoje. 
-Dobra to może ja też już sobie pójdę. -Zaczął niepewnie Filip .
-Wiesz ,  jak chcesz to możesz jeszcze zostać.
-W sumie i tak nie mam nic ciekawszego do roboty. - odparł.
-O której jutro wychodzisz. ?-zapytałam
-Coś po 12, a ty?
-Rano,chyba o 10.
-Eee to lipa, co ja przez dwie godziny będę robił  ?
-Coś wymyślisz. Nie wierze, żebyś się nudził .
-No nie byłbym tego taki pewny.
-Dasz radę, a poza tym jak chcesz to jak wrócisz do domu, to możemy gdzieś iść. Poznam cię z ludźmi, pokaże fajne miejsca i wgl.
-Mogłabyś. ?
-No jasne. Nie ma problemu.
Widziałam jak jego oczy się rozjaśniły, a kąciki ust uniosły się ku górze. Miałam wrażenie ,że ucieszył się tak jak małe dziecko, które właśnie dostało lizaka.Odwzajemniłam uśmiech. I nie wiadomo kiedy znalazłam się w jego uścisku. Staliśmy wtuleni w siebie przez parę sekund,jednak dla mnie czas się zatrzymał, a jednocześnie pędził jak oszalały. Uczucie nie do opisania. Świat zaczął wirować. Poczułam błogie uczucie, zrodzone gdzieś z głębi. Do głowy zaczęły mi przychodzić różne niezrozumiałe myśli, natomiast w moim brzuchu motyle urządzały sobie wyścigi. Chłopak odsunął się ode mnie gdy usłyszał dźwięk mojego telefonu. Sięgnęłam do kieszeni, spojrzałam na wyświetlacz na , którym widział napis. "Miki". Odrzuć.  Spojrzałam na zarumienionego chłopaka.
-Przepraszam.
-Nie masz za co przepraszać- rzekłam lekko się uśmiechając.
-Samo tak jakoś wyszło. Poczułem ,ze muszę to zrobić. Wiesz strasznie cię polubiłem.
-No ja ciebie też. I będziemy mieć sporo czasu by się poznać. W końcu będziesz mieszkać niedaleko mnie.
-Tak, na szczęście tak .
Z mojej kieszeni znowu wydobywał się dźwięk dzwoniącego telefonu.
-Odbierz, ja już pójdę.
-Dobrze. Do jutra.
-A no tak, pa. -uśmiechnął się i wyszedł z sali.
Nacisnęłam zieloną słuchawkę i cwaniackim głosem powiedziałam.
-No co jest. ?
-Jak to co jest. Jesteś w szpitalu i ja nic o tym nie wiem. ?-usłyszałam zdenerwowany głos Mikołaja.
-Nie dramatyzuj. Nic sie nie stało, żyje, a jutro już wychodzę.
-To nie zmienia faktu ,że zawsze dowiaduję się ostatni. Tak trudno napisać chociaż głupiego sms'a?
-No pewnie. Mam rozjebaną głowę i miałam się zajmować pisaniem sms'ów, tak ? Skoro chcesz mi prawić kazania to mogłeś w ogóle nie dzwonić. Narazicho .-powiedziałam po czym się rozłączyłam.
Nie wiem co we mnie wstąpiło. Nie mam pojęcia czemu tak, nagle wybuchłam na niego. Przecież on się tylko martwił, a ja jak ostatnia zołza się rozłączam .
Mój telefon kolejny raz wydał z siebie dźwięk oznaczający połączenie. Nie patrząc na ekran odebrałam.
-Haloo.? -powiedziałam podnosząc telefon do ucha.
-Przepraszam- usłyszałam skruszony głos Mikołaja.-nie powinienem, ale się martwiłem o ciebie.
-Nie to ja przepraszam, nie wiem co we mnie wstąpiło.
-Zobaczymy się jutro? -zmienił temat.
-NO pewnie. ,przedstawię Ci Filipa.
-Dobra, ja kończę. więc do jutra. Trzymaj się mała.
-Postaram się.-powiedziałam po czym dokończyłam rozmowę.
Położyłam się na łóżku. Dochodziła 20. Ogarnęło mnie dziwne uczucie. Nic dziś nie robiłam, tylko gadałam, a byłam tak cholernie zmęczona.Włożyłam do uszu słuchawki, zapodałam GrubSona i zamknęłam oczy. Miałam niezrozumiały sen. Śniła mi się masa pieniędzy, dużo krwi, jakieś powypruwane wnętrzności.. i Klara.  Nie pamiętam dokładnego przebiegu snu. Pamiętam tylko niektóre fragmenty.  Długo zastanawiałam się nad tym czego on może dotyczyć, o co w nim chodzi, lecz nijak nie umiałam go rozszyfrować.
____________________________________________________________________________________
Chcecie wiedzieć co to jest totalny brak weny. ?
Jeśli tak to spójrzcie na ten rozdział.
Nie miałam o czym pisać. W ogóle nic mi nie przychodziło do głowy.
Ale na szczęście jakoś z siebie coś wydusiłam, i
tak oto powstało to "COŚ"
Mam nadzieje, że kolejny post będzie lepszy.
Trzymcie się.
Narazicho.


1 komentarz:

smiley.loove pisze...

łooohoho bisty blog
juz daje do obserwowanych ni ma co :D